I oto nadszedł dzień kiedy twórczą wizję należy przeistoczyć w czyn.
Wraz z całym kompletem umów, dokumentów, długopisów, obiektywów, aparatów, kartek zapisanych słowami scenariusza i scenopisu, z torbami wypełnionymi niepozornymi przedmiotami, które później okazały się przydatne, z głowami pełnymi pomysłów i nadzieją, że wyjdzie słońce - w mglisty czwartkowy poranek 9.01 wyruszyliśmy ze swoich domów by realnie stawić czoła naszym marzeniom. Czy udało nam się osiągnąć efekty, które założyliśmy sobie na początku - o tym wszyscy przekonamy się kiedy film ukończymy, bo zdjęcia to dopiero początek...
Teraz chcieliśmy podzielić się z Wami garścią zdjęć z planu, bo bez względu na efekt końcowy - współpraca przy tym projekcie była dla nas niezwykle pozytywnym przeżyciem, które na pewno zapamiętamy na długie lata.
Cisza na planie!
Kamera...
AKCJA!
- A to co?
- Umowa.
- Nie ufacie mi? Myślicie, że ucieknę...
- Ufamy! Ale umowa być musi.
- I jak wyszło?
- Chodź zobacz.
Nasza sklepowa lokacja, czyli jak z Krakowa całą grupą przyjechaliśmy na Rynek Górny w Wieliczce. Pani Beata z szerokim uśmiechem przyjęła nasze pytanie o możliwość wejścia na jej teren ze sprzętem i sześcioma osobami ekipy, zezwoliła na zdjęcia w środku dnia, specjalnie dla nas na czas kręcenia wyłączyła z użytku część sklepu i przede wszystkim - nie chciała za to ani grosza!
Jeszcze raz serdecznie dziękujemy!! :))
Współpraca stanowczo warta zapamiętania!
- Ma pani odpowiednie okulary do czytania?
- A co Ty mi tu dajesz skarbeńku?
- Umowę musimy z Panią spisać.
- O rety! To aż taka biurokracja tu jest? Ale kochaniutka Ty mi powiedz po prostu gdzie ja to mam podpisać, bo okulary mam nie te, a przecież wiem, że mnie na karę śmierci nie skazujecie.
- Nie, nie skazujemy. Ale to ja Pani przeczytam...
Wszędzie jakieś dokumenty...
Nawet w sklepowej przebieralni!
No po prostu nie ma możliwości strzelić sobie normalnej fotki w lustrze... No cóż. Więc będzie taka. ;)
Jedna z miliona burz mózgów, bo lepiej być na bieżąco z wizją pani reżyser. ;)
- A tę folię to niesiecie bo wam zimno?
- Taki kadr Ci odpowiada?
- Nooo... Może być.
...
A możesz jeszcze trochę przybliżyć?
Praca filmowca to wcale nie jest taka prosta rzecz. Taki filmowiec chodzi z tym całym sprzętem i użera się z ekipą od rana do nocy. Liczy na piękną pogodę, a tu przyjdą chmury...
I nagle oświetlenie naturalne wypada z gry.
Ale nawet z tym można sobie poradzić! Wystarczy trochę pomysłowości i pozytywnej energii, a koc termiczny, wieszak na ubrania, latarka w telefonie i 'lampa na tyczce' całkowicie zmieniają oświetlenie w pomieszczeniu! ;)
Operator i tyczkarz światła w jednym - branża filmowa ciągle się rozwija... ;)
Nie kręcimy widmo - nie chcemy zdradzać szczegółów. ;) Mamy tylko nadzieję, że nasza praca przyniesie satysfakcjonujący efekt.
Dziękujemy wszystkim, którzy śledzą nasze poczynania i nam dopingują! Premiera filmu już w lutym! :)